Emil, 24l. (emilgtw@wp.pl),
Be Alpha Intensywny
Początkujący
Witam Szanownych,
Może ktoś mi tutaj pomoże Krótki opis sytuacji, ja - lat 23, ona - lat 23, jesteśmy znajomymi z uczelni, przyjaciółmi, przez ostatni rok bardzo się do siebie zbliżyliśmy, nie mamy przed sobą tematów tabu, ja przez długi okres czasu byłem w związku z inną dziewczyną, ona także miała dwóch facetów: jeden A., z którym była 6 lat, narkoman, alkoholik, pijak a do tego naturalny artysta sedukcji i wywierania wpływu, wszyscy którzy go znają czują, że ma cytuję "charyzmę", drugi to palant B, z którym związała się tylko dlatego, by odkotwiczyć się od faceta A.
Ponad miesiąc temu zerwałem ze swoją dziewczyną i przez ten czas coraz częściej umawiałem się z koleżanką, byliśmy razem na paru wyjazdach, oswajałem ją powoli, gdyż nie byłem pewny czy chce stracić przyjaciółki, z moim dotykiem, ostatnie tygodnie to już gra w bardziej otwarte karty, umawiamy się często, przytulamy, całujemy, pieścimy... z seksem bardzo chcę czekać... mam swoje powody...
Teraz pytanie: napisałem jej smsa treści "cieszę się, że jesteś... czasem ", ona odparła mi, że też się cieszy, że jestem, i to nie czasem ale mimo wszystko. Zwykłem być dosyć prostolinijny, więc wczoraj na sylwestra spytałem o co chodzi z tym "mimo wszystko", wyszło na to, że ona uwikłana jest w jakąś dziwną zależność z panem A., powiedziała że on "steruje jej życiem", a to "mimo wszystko" odnosiło się do tego, że ja zdając sobie sprawę z tej zależności spotykam się z nią, spędzamy miło czas, dobrze się przy tym bawiąc... powiedziała też coś w stylu, że spotykamy się już tyle, że czas chyba podjąć jakąś decyzję w sprawie kontynuacji, takiej bądź innej... odparłem jej, że nie uważam by był to najrozsądniejszy moment na podejmowanie jakichkolwiek decyzji, powiedziałem też że nie będę z nią rozmawiał o jej byłym A. gdyż za każdym razem będę nieobiektywny, natomiast uważam, że jeśli go NAPRAWDĘ KOCHA, to powinna z nim być...
Odparła, że tu nie chodzi o miłość i takie dyrdymały, poszliśmy tańczyć, całowaliśmy się, przytulaliśmy, po jakiejś godzinie-dwóch spytałem o co chodzi z tą charyzmą A., że bardzo chciałbym go poznać, z ciekawości. Ona odparła, że ona tego nie chce, i że nikt mnie nie dorasta do pięt i każdego mogę przelicytować moją osobą w jej oczach, oprócz tego właśnie A., uśmiechnąłem się i lekko odpowiedziałem, że nie wydaje mi się aby był w stanie mnie jakoś pokonać, ona użyła słowa "pokonać"... nie sprecyzowała o co chodzi... ale powiedziała, że on nawet mnie by pokonał... potem powiedziała, że on musi zniknąć z jej życia, żeby wszystko było łatwiejsze... nie wracaliśmy do tego tematu, spędziliśmy noc na tańcach, zabawie, potem u jej koleżanki w domu uroczo śpiąc ze sobą, pieszcząc się i całując... i teraz moi drodzy po tym przydługawym wstępie...
CO ROBIĆ Z TYM CHARYZMATYCZNYM A.? Oczywiście mogę wkręcać jej patterny, które zmusiłyby ją do myślenia o tym w kategoriach czego tamten nie jest w stanie jej dać (spokoju, szacunku, miłości, tych wszystkich rzeczy, których tylko ona naprawdę pragnie...) ale chciałbym zrobić coś niekonwencjonalnego, jakimś nagłym i niespodziewanym zachowaniem totalnie przenieść ten obaz charyzmy tego człowieka na mnie... nie jestem excuserem, ale to mnie chyba trochę przerasta No i nie ukrywam, niestety... zależy mi na niej, pewnie gdyby było odwrotnie, to by już dawno problem sam się rozwiązał Wpadłem chyba w pułapkę POMÓŻCIE !
Offline