zakochana po uszy, ja tez wkrecony, ale jest jeden problem -> kłócimy się często ;) codziennie albo co drugi dzień :] zawsze o jakieś pierdoły :P
jestem duuuuzo ponad nią w związku, ale laska zaczyna się buntować, nie chce być pod moim pantoflem, bardoz nią sterowałem i intensywnie prowadziłem i chyba zbyt ostro bo laska wkręciła sobie, że jak będzie pantoflarzem to się szybko nią znudze. Przez to robi dużo rzeczy na przekór mimo że nie jest pewna czy ma racje. Wkurwia mnie to bo laska potrafi na rondzie zostać i pójść specjalnie innymi światłami bo wydaję jej się, że będzie szybciej ;) no i tak musze na nią czekać :] koniecznie musi pokazać swoja niezależność. Często robi także testy - jak bardzo liczę się z jej zdaniem. I równie często jej wychodzi, że się z nią nie licze :] (pojebane te testy, nie ukazuja jak szanuje jej zdanie). Dzisiaj doszła do wniosku, że jest chujowa bo tylko przez nią się kłócimy ;)
mówie jej żeby po prostu za każdym razem jak wyraża swoje zdanie na jakiś temat była pewna że jest słuszne. A ona " ja niczego nie jestem pewna" (no w końcu laska) ja mówie: w takim razie zaufaj moim decyzjom, a ona : nie chce być pantoflem no to wtedy zacząłem mówić, że nie moge pozwolic na to zebysmy przez jej zle decyzje oboje cierpieli bla bla bla ;)
co z zrobić zeby laska sluchajac mnie (tylko wtedy kiedy mam racje) nie miala jazdy ze jest pantoflarzem? Chce zeby miala swoje zdanie ale nie stawała okoniem jezeli nie jest pewna swojej racji.
|