Mam już jakieś sukcesy z kobietami ale okazuje się że w kluczowych momentach zachowałem się troche jak AFC.
Od niecałego roku byłem w ltr na odległość (300km), dziewczyna wydawała mi się warta tego żeby to pociągnąć, tym bardziej że mieliśmy studiować w jednym mieście po tych wakacjach. W tym czasie bawiłem się z innymi dziewczynami i może troszke zaniedbywałem tą z ltra, za żadkie smsy brak głębszych rozmów, żadko dzwoniłem.
Uznałem w końcu że to nie ma sensu i powiedziałem jej że to koniec... a kilka dni później poczułem jak bardzo mi jej brakuje i chciałem wrócić (jak o tym myśle...) ale teraz to ona nie chce. Powiedziałem ok i olałem, ale ciągle mi jej strasznie brakuje. W mojej głowie ona jest wyjątkowa, ma swoje zasady, jest silna psychicznie i ma świetny charakter. Czasem mam uczucie jakby to ona była tą jedyną, wiem że to bzdura, ale nie moge pozbyć się tego uczucia. Moja podświadomość ciągle pyta "a może to TA?". Takie dołujące uczucie, to mnie niszczy.
Potrzebuje zimnego prysznicu, licze na Was.
|